Ciasto:
1 szkl. wody(250ml)
80g margaryny/masła
5 jajek (wielkość „L”)
1 szkl. mąki pszennej (140g)
W garnku zagotować wodę z margaryną
(bądź masłem), dodać mąkę i chwilę gotować, rozcierając
masę. Po dokładnym ostudzeniu masy, wbijać do niej kolejno jajka i
miksować około 5 minut, do uzyskania jednolitej, gładkiej
konsystencji. Blachę wysmarować tłuszczem i wysypać mąką. Ja
użyłam dużej blachy 35cm x35cm, dzięki temu całe ciasto upiekłam
za jednym podejściem. Ciasto rozprowadzić cienką warstwą na
przygotowanej blasze. Piec w 180 stopniach, przez 30minut. Po
wystudzeniu przekroić na pół tak by powstały 2 równe blaty i
przekładać kremem. (chodzi o takie przekrojenie: [I] ).
Krem:
Krem „Karpatka” (ja użyłam z „Delecty”-duża porcja)
0,5 litra mleka
400ml śmietanki kremówki 30%
2 łyżeczki żelatyny
opcjonalnie 1 płaska łyżka cukru pudru
Tak, fakt, użyłam kremu w proszku, tłumaczę się tym, że to moja
pierwsza karpatka w życiu. Zapewne następną zrobię już inaczej,
choć w tej się zakochałam i pewnie wrócę do niej jeszcze nieraz
:)
Z 0,5L mleka odlać szklankę i rozprowadzić w niej zawartość
torebki z kremem. Resztę mleka zagotować. Do gotującego się mleka
wlać rozprowadzony proszek i energicznie mieszać rozcierając
grudki, gotować chwilę mieszając. Gotową masę budyniową
ostudzić aż będzie zupełnie zimna. W 2 łyżkach wrzącej wody
rozpuścić żelatynę i zostawić do ostygnięcia. W większym
naczyniu ubić zimną kremówkę, ewentualnie dosypując cukier
puder. Gdy śmietana będzie już sztywna dokładać po łyżce masy
budyniowej nie przerywając miksowania. Na koniec dolać żelatynę.
Chwilę jeszcze ubijać, aż krem będzie jednolity. Teraz można go
wyłożyć na jeden blat ciasta i przykryć drugim, lekko go
dociskając. Zostawić na kilka godzin do zgęstnienia kremu. Ciasto
jest pyszne zarówno w dniu przygotowania jak i nazajutrz.
Smacznego :)))
Cudnie wyglądają te truskawki:) Po protu poezja:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) oj było tak pysznie, że spokojnie można powiedzieć - poezja :D
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że to zdjęcie ciasta w piekarniku jest po prostu jak nie z tej ziemi! Niesamowite! A ja jeszcze nigdy nie robiłam karpatki, aż wstyd się przyznać :P
OdpowiedzUsuńJestSmak dziękuję za tak miły komentarz :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś karpatki nie znosiłam...ale to bylo za czasów dziecięcych. A w ramach eksperymentów kuchennych, spróbowałam i jej i powiem Ci, że sie zakochałam :D
Także nie wahaj się ani chwili dłużej :)))
Powodzonka :)i pozdrawiam :)